W muzeum przyjął nas górnik w stroju galowym, który opowiedział wszystkim o pracy pod ziemią. Dowiedzieliśmy się, że biały pióropusz na CZAKO nosi sztygar, zielony - dyrektor kopalni, czerwony - członek orkiestry, biało/czerwony - dyrygent, a czarny - wszyscy pozostali górnicy.
Nie każdy górnik może nosić honorową szpadę, ale prawdziwy górnik podczas przyjęcia do braci górniczej musi przeskoczyć przez "skórę" lub inaczej "łatę", czyli skórzany fartuch, pełniący także inne ważne role podczas pracy pod ziemią.
Po obejrzeniu bajki o Bolku i Lolku, udaliśmy się na zwiedzanie.
Dowiedzieliśmy się, że kiedyś pod ziemią, górnikom często pomagały konie, które niestety nigdy nie wychodziły na powierzchnię. Z tego też powodu traciły wzrok.
Obejrzeliśmy stare lampy górnicze.
Obejrzeliśmy stare lampy górnicze.
Mieszkamy na Śląsku, gdzie kiedyś obowiązywał piękny, kolorowy strój, zaprezentowany prze Karolinkę. Ileż ona miała spódnic! Ale ponoć im grubiej, tym lepiej:))
Oglądaliśmy wnętrze typowego śląskiego domu.
Karolinka opowiedziała nam o instrumentach, których nazwy słyszeliśmy może po raz pierwszy...
diabelskie skrzypce
szałamaje
cytry
okaryny, terkotki...
Grano również na piłach i pralkach ręcznych!
Usłyszeliśmy historię świętej Barbary i świętej Kingi.
W końcu spotkaliśmy Skarbnika, dobrego ducha kopalni, który może jest, a może go nie ma, ale przecież w każdej legendzie jest jakieś ziarnko prawdy...